BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS

czwartek, 28 marca 2013

7. Wyznanie



- Elizabeth!!! – Był coraz bliżej. Jednak ja znałam skrót. Wiedziałam, że zaraz będzie wąziutka uliczka, która doprowadzi mnie praktycznie pod samą bramę mojego domu.
- Czekaj! – Usłyszałam za sobą. Przyspieszyłam tępa. W tej chwili dziękowałam mamie, że jak miałam czternaście lat naciągnęła mnie na te swoje „biegi dla zdrowia”. Dzięki nim nabrałam niezłej kondycji.
Jonathan praktycznie doganiał mnie przy samej bramie. W między czasie zdążyłam wyciągnął klucz do furtki.  Jednak kłopotem było odnalezienie odpowiedniego klucza. Kilkoma starałam się trafić w zamek, ale przez drżące ręce było to prawie niemożliwe. W pewnym momencie klucze wpadły mi w zaspę śniegu. Wiedziałam, że przegrałam. Jonathan przebiegał właśnie przez ulicę. Niemal na mnie wpadł.
- Co się stało? Myślałem… Myślałem, że nieźle się dogadujemy…
- Nie o to tu chodzi. – szepnęłam ledwie słyszalnie.
- Więc o co?! Jeszcze minutę temu chciałaś, żeby mój język znalazł się w twoich ustach, a teraz chcesz przede mną uciec! – wiedziałam, że zaraz się rozkleję.
Nogi ugięły mi się w kolanach. Upadłam na śnieg. Oparłam czoło o kolana i praktycznie jak dziecko zaczęłam ryczeć.
- Co się stało?! - chłopak upadł na kolana i przytulił mnie do siebie. – Elee… – szepnął mi we włosy - Co się stało? Zrobiłem coś nie tak…? – pokręciłam głową.
- Więc o co chodzi? – słyszałam jak szybko bije mu serce.
- Ja.. Ja się … boję… Że… Że to się… powtórzy. – wyjąkałam.
- Co się powtórzy? – zaczął głaskać mnie po plecach, abym się uspokoiła.
- Że przez moją inność mnie zostawisz… Tak… Tak jak on. – Kiedy wyjawiłam to na głoś jeszcze bardziej się popłakałam. Gdy tylko łzy wypłynęły mi z oczu na policzki na ich miejsca pojawiały się nowe.
- Myślisz, że jestem taki jak James? – Znowu pokręciłam głową.
- Więc czemu uważasz, że cię zostawię?
- Nie… Nie wiem. – pociągnęłam nosem. – Po… Po prostu się… Bo…oje. – zmusił mnie, abym spojrzała mu w oczy. Przez łzy było to trudniejsze niż zazwyczaj.
- Słuchaj. – zaczął – Wiem, że James cię skrzywdził. Kretyn nie doceniał cię, ale ja jestem inny. Ja cię nigdy nie skrzywdzę. Kocham cię! Słyszysz dziewczyno?! Kocham! Zakochałem się w tobie jak jeszcze byłaś z Jam' em. Kocham w tobie wszystko! Twoje włosy, twój charakter, twoje oczy, usta, twój śmiech! Wszystko!

- Ko… Kochasz mnie? – wybełkotałam.

- Jak cholera. – szepnął. Cmoknęłam go w usta i przytuliłam się do niego. Powoli się uspokajałam.

-  Ty jesteś inny. – szepnęłam ochryple. Gdy byłam pewna, że łza, która spłynęła mi po policzku jest ostatnią wstałam ciągnąc ze sobą Jonathan.

- Teraz mi wierzysz? – odgarnął mi kosmyk włosów za ucho. Pokiwałam głową.
- Masz może ochotę wejść? – zaproponowałam.
- Z chęcią. – uśmiechnął się.
Wyjął z zaspy klucze i od razu zgadł który pasuje do zamka w furtce. Puścił mnie przodem. Zatrzasnął drzwiczki, objął mnie w pasie i ruszyliśmy w stronę domu.

1 komentarz:

  1. świetnie się czyta, z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ^^

    OdpowiedzUsuń