BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS

czwartek, 17 października 2013

17. Cóż...

Niemal wbiegłam do szkoły. Miałam jeszcze kilka minut, więc poszłam do stołówki. 
Jonathan już tam był, był i świetnie się bawił. Rozmawiał, śmiał się, żył pełnią życia- pełnią taką jaka może być w szkole. Seth mnie zauważył i pomachał energicznie. Odmachałam mu lekko. John odwrócił się i się do mnie uśmiechnął. Pomachał ręką, abym do niego podeszła. Niepewnie ruszyłam przed siebie.  Bez słowa usiadłam na moim miejscu.
- Hej.- Jonathan pocałował mnie w policzek.
- Cześć.- Szepnęłam.
Przybliżył swoją twarz do mojej i mocno wciągnął powietrze.
- Paliłaś.- To nie było pytanie.
Cholera. Zapomniałam się popsikać perfumami i wciąć gumę, albo chociaż miętówkę. 
- Musiałam. Kiepski dzień...- Skłamałam. Chociaż... W sumie to prawda.
- Wiesz, że nie lubię, kiedy palisz- Przypomniał mi.
- Wiem.- Powiedziałam lekko zirytowana. 
- To czemu to robisz?
- Bo muszę. - To chyba oczywiste
- Niczego nie musisz.- Zauważył.
- Muszę. Jestem uzależniona od fajek. Przykro mi.
- O co chodzi?
W tym momencie na stołówkę wpadł wkurzony James. Nie. Wkurzony to za mało. Kipiał złością.
- A tego co znowu ugryzło?- Zdziwił się Daniel.
Odwróciłam szybko wzrok i spięłam wszystkie mięśnie. Nie uszło to uwadze Johna
- Elee? Co mu zrobiłaś?- Zapytał z powagą Jonathan.
- Skąd wiesz, że ja mu coś zrobiłam?- Spojrzał na mnie jakbym zapytała, czy seks prowadzi do ciąży.
- Yyy... Możliwe, że... Że dowiedział się czegoś, co... Co mu się nie do końca... Spodobało.
- A dokładnie?
Wzięłam go za rękę i wyprowadziłam ze stołówki. Wyszliśmy za dwór.
- A dokładnie?- Powtórzył pytanie.
- Całkiem prawdopodobne, że dowiedział się o dość... prywatnej wiadomości.
Jonathan patrzał na mnie jak głupi. Nie rozumiał aluzji. Świetnie, mam przerąbane.
Wzięłam głęboki wdech.
- Powiedziałam mu, że uprawialiśmy seks.- Wypaliłam.
Spojrzał na mnie zszokowany.
- Powiedziałaś swojemu byłemu, który nas prześladuje, że odbyliśmy stosunek?- Każde słowo wypowiedział bardzo wolno i wyraźnie.
- Tak.- To była najbardziej upokarzająca odpowiedź jaką kiedykolwiek udzieliłam.
Jonathan stanął bokiem do mnie i schował twarz w dłoniach.
- Nie, nie, nie... To sen, kiepski i głupi sen. Zaraz się obudzę. Zaraz...
- Przepraszam, nie myślałam. Poniosłam się emocjom.- Złapałam jego dłoń. Wyplątał się z mojego uścisku.
- No właśnie, Elee. Nie myślałaś. Nigdy nie myślisz. Zawsze dajesz się ponieść emocjom. A później ktoś musi po tobie sprzątać.
Prawda boli...
- Przepraszam...- Powtórzyłam żałośnie.
- Przepraszać, to ty sobie możesz...- Odgarnął sobie włosy z czoła. - Muszę pobyć sam.
Zszedł po schodach. Poszłam za nim.
- Jonathan, proszę...
- Nie.- Powiedział stanowczo i podszedł do swojego samochodu.
Nie patrząc na mnie odjechał.
Stałam przed szkołą tak długo dopóki nie zadzwonił dzwonek. Zrezygnowana poszłam w kierunku klasy od historii. Nie chciałam sobie narobić zbyt wiele nieobecności. Chciałam zdać.
Jednak już wiedziałam, co zrobię po szkole. Kierunek? Pierwszy lepszy monopolowy.