BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS

poniedziałek, 18 marca 2013

5. Park

- Pocałuj mnie.- Powiedział Jonathan bez zająknięcia.
Spojrzałam prosto w jego śliczne oczy.
- Co?
- Pocałuj!
 Nie czekając na moją reakcję przycisnął swoje usta do moich. Jak tylko nasze usta się ze sobą złączyły, poczułam, jak przez moje ciało przechodzi przyjemny dreszcz. Chłopak na początku całował mnie delikatnie, muskając zaledwie moją dolną i górną wargę swoimi ustami. Z czasem jego pocałunek stał się bardziej brutalniejszy, namiętny. Wpił się w moje usta z siłą drapieżnika i próbował otworzyć je swoim językiem. Poddałam się. Otworzyłam je, szybko swoim odszukując jego język i rozpoczynając namiętną grę. Współgrały ze sobą znakomicie, dopełniały się nawzajem, jeden z drugim walcząc o dominację.

            Gdy tylko usłyszałam, że mój były ze swoja banda właśnie nas mijają wplotłam swoje palce w cudowne włosy chłopaka, wspinając się na palcach. John rozwarł swoje usta, przyciągając mnie bliżej do siebie. Objął mnie mocniej w talii, przyciągając do siebie.
- James! Frajerze nie gap się tak!- Syknął któryś z kumpli Jam'a.
W satysfakcją uśmiechnęłam się niechcący przerywając tą cudowną chwile.
Jonathan oddalił swoje usta od moich na odległość kilku milimetrów.
Jeszcze tylko musnął wargami moje usta. Przytuliłam się do niego mocno i szepnęłam:
- Dziękuję.
Pocałował mnie w czubek głowy.
- Do usług.- Szepnął.
Wplótł swoje palce dłoni w moje jednocześnie je ogrzewając.
Zaczęliśmy iść pomału pomału w kierunku mojego domu.
- Wskakuj mi na plecy.- Powiedział Jonathan.
-CO?- Nie dość, że mnie pocałował to chciał mnie jeszcze nieść do domu?!
 -Tym go dobijesz.-Od razu wskoczyłam na Johna, ten powiedział głośno (zapewne dlatego aby James mógł go dosłyszeć)
- Trzymaj się mocno kochanie.- Od razu skumałam.
 - Ciebie zawsze.- Pocałowałam go w policzek... Zemsta jest słodka .
-Devis!- Krzyknął Jam- Co za teatrzyki odstawiasz?
-Wracam z moją dziewczyną z randki, a czemu się  pytasz, przyjacielu?- Spytał teatralnie Jonathan.
- Jak chcesz wiedzieć, do niedawna to była moja dziewczyna, jakbyś zapomniał- odpowiedział ze złością w głosie. Zaczął iść w naszą stronę.
- Tak dobrze o tym wiem, ale jej nie doceniłeś i ją rzuciłeś.- Przypomniał mu.
-Jesteś gnojkiem, Devis, a ty- zwrócił się do mnie- parszywą zdzirą!- powiedział nie mając już argumentów.
Jonathan zdjął mnie z swoich pleców i w mgnieniu oka przeszedł dzielącą go odległość do Jam'a.
- Jeżeli jeszcze raz powiesz coś takiego lub coś podobnego o niej w moim towarzystwie, ukręcę ci kark dupku, rozumiesz?!- powiedział rozdygotany.
-Więc to powiem! To parszywa zdzi...- nie dokończył zdania bo John wymierzył mu prawego sierpowego w twarz.
-Ostrzegałem!- dodał z kpiną w głosie i podszedł do mnie.- Przepraszam skarbie. Wracajmy już.- Pocałował mnie w skroń. Następnie wziął pod ramię i ruszyliśmy. Odwróciłam się. Niunia James'a płakała nad jego nieruchomym ciałem. Chłopacy pomagali mu wstać, ale Jam nie czuł się na siłach i pozostał na zaśnieżonym chodniku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz