- Co ty było do
cholery?!- Pisnęłam przerażona.
- Żaden kretyn nie
będzie cię obrażał.- Uśmiechnął się szeroko i spojrzał mi w oczy.- Wszystko
dobrze?
- Pytasz się mnie
czy wszystko dobrze?! Uderzyłeś tego goryla w twarz!- Tylko takie określenie
pasowało do James'a. Wielki, głupi goryl.
- Nie doceniasz
mnie.
Spojrzałam na swoje
zaśnieżone glany.
- Dziękuję.-
Powiedziałam pod nosem.
- To nic takiego.-
Pogłaskał mnie ręką po ramieniu.
- Właśnie, że nie.
Nikt nigdy nie stanął w mojej obronie. Dziękuję.- Wtuliłam się w niego.
Raptownie stanął.
- Pamiętaj. Zawsze
możesz na mnie liczyć.- Jego wargi spoczęły na moich za nim cokolwiek zdążyłam
powiedzieć.
Poczułam falę gorąca. Jego usta były suche i ziemne, ale z czasem
stały się delikatne i bardzo namiętne. Musiałam odwzajemnić pocałunek. Chwyciłam
chłopaka za włosy i jeszcze bardziej przyciągnęłam do siebie. On tylko
seksownie mruknął...
-James już nas nie widzi.- Szepnęłam w jego usta.
-James już nas nie widzi.- Szepnęłam w jego usta.
- Tej debil mnie
nie obchodzi. – Mruknął mi do ucha.- Zadawałem się z nim, bo chciałem być
blisko ciebie Elee.- Spojrzeliśmy sobie w oczy.- Jestem w tobie zakochany po
uszy.- Uśmiechnął się słodko.
Zamurowało mnie.
Nie wiedziałam jak zareagować. Jonatham Devis mnie kochał!
Nie
miałam pojęcia, co zrobić, ale moje usta wiedziały… Łapczywie wbiły się w jego.
Nie panowałam nad sobą. Moje ciało wiedziało lepiej czego pragnę. Czułam zapach jego perfum. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się
ustami. Jego ręce znalazły się na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie. Moje
ręce owinęły mu się na karku. Z czasem nasze wargi zaczęły ze sobą w współpracować,
całowaliśmy się coraz namiętniej. Delikatnie przejechałam językiem po jego
wargach. Odpłacił mi tym samym, po czym wsunął język w moje rozchylone wargi.
- Co ty wyprawiasz?- Szepnął mi prostu w usta
zdyszany.
- Sama
nie wiem.- Wróciliśmy do pieszczenia naszych ust, które z powrotem zaczęły
łączyć się w jedną idealną całość. Całując go, skupiałam się tylko na tym, żeby
nie zapomnieć oddychać. Przez moje ciało
przebiegł elektryczny impuls i dowiedziałam się, co znaczy mieć nogi jak z waty.
Przy James'ie nigdy się tak nie czułam. Byłam z nim bo tylko on ze mną
praktycznie rozmawiał, kochałam go, ale nie byłam z nim zakochana. Byłam z nim,
bo bałam się być sama.
-
Nie…- Szepnęłam. Zlekceważył to.- Jonathan. Nie…. Nie możemy!- Jęknęłam.
-
Czemu?- Nie przestawał mnie całować.
Starałam
się go odepchnąć od siebie. W końcu zrozumiał moje intencje i odsunął swoje
idealne usta od mojej twarzy.
-
Czemu?- Powtórzył.
Zaczęłam
się cofać.
- Po
prostu…- Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć.- Ja… Ja nie mogę.
Uciekłam
z parku.
-
Elee!- Krzyknął za mną John.
Zlekceważyłam
go i zaczęłam biec szybciej.
Czekam na nowy rozdział :P
OdpowiedzUsuń