BLOGGER TEMPLATES AND TWITTER BACKGROUNDS

wtorek, 30 kwietnia 2013

9. Prawda wyszła na jaw...



Przepraszam, że tyle mnie nie było. Zepsułam komputer i nie miałam jak dodawać postów... ;-;

                                                                       ***                                                                                 

Podjechałam właśnie pod szkołę. Wysiadłam z samochodu i ruszyłam szybkim krokiem w stronę budynku.
- Proszę, proszę, proszę… Czyż to nie parszywa zdzira…
- Czyż to nie kretyn, który ma… złamany nos. – minęłam Jamesa i weszłam do szkoły.
- Słuchaj. Dajmy sobie jeszcze jedną szansę… Wybaczę ci to, że mnie rzuciłaś.
- Nie bądź śmieszny. To ty ze mną zerwałeś. A nawet gdyby było inaczej. Już nie jestem sama… – szłam przez zatłoczony hol chcąc go po prostu zgubić.
- Ty na poważnie kręcisz z Devisem? Tym frajerem?! – krzyknął do mnie.
- Nie nazywaj go tak! Był przecież twoim najlepszym kumplem – przypomniałam mu.
- Odkąd zobaczyłem jak obściskiwaliście się w parku jest zdrajcą!
- Całuje o wiele lepiej od ciebie.
- Dobra… Sama tego chciałaś. Koniec miłego Jamesa…
- Mówisz o sobie w trzeciej osobie? Jakie to męskie. – wyśmiałam go.
- Od teraz będziesz miała piekło na ziemi. Popamiętasz mnie. Jeszcze na kolanach do mnie przyjdziesz!
- Nie żyj marzeniami idioto. – weszłam do klasy.  Rozpięłam kurtkę i chciałam ją zdjąć, ale ktoś obszedł mnie o tyłu.
- Pani pozwoli. – szepnął mi do ucha.
- Zniknąłeś rano. – wypomniałam mu. Złapał mnie z pasie i przycisnął do siebie.
- Musiałem wcześniej być w szkole. – mruknął.
- Czemu?
- Prosiłem o zmianę planu. Teraz oprócz wf i francuskiego mamy wszystkie lekcje razem. – uśmiechnął się tajemniczo.
- Nie wierze! – byłam w szoku! Więc to oficjalne… Przybliżył swoją twarz do mojej.
- Uwierz. – szepnął i zapieczętował to gorącym buziakiem na moich ustach. Usłyszałam gwizdy i śmiechy dobiegające z głębi klasy.
Stanęłam na palcach i objęłam dłońmi jego twarz. Gdy go całowałam czułam jakbyśmy łączyli się w jedną całość. Byliśmy dla siebie stworzeni. Wydawało mi się to śmieszne, bo znaliśmy się raptem od wczoraj. Powoli rozwarłam usta i nasze języki – już stęsknione za sobą – zaczęły łączyć się w jedność.  
- Christians, Devis! Na randki to po lekcjach. – Na ziemię sprowadziła nas nauczycielka od angielskiego.Jonathan pierwszy oderwał swoje usta od moich i złapał za rękę.
Cała klasa patrzała na nas. Od razu się zarumieniłam i schowałam twarz w barku Jona. Usiedliśmy w ostatniej ławce. Chłopak od razu objął mnie ramieniem.
- Dzisiaj będziemy oglądać najnowszą wersję romansu Romea i Julii. Dwojga kochanków, którzy musieli zginąć by udowodnić swoją miłość.
- O nie – jęknęłam.
- Nie lubisz ich? – szepnął Jon zdziwiony.
- Zawsze płaczę na końcu – wyznałam. Przytulił mnie mocniej do siebie.
- My nie będziemy musieli się zabijać. – zażartował.
Kilku uczniów usłyszało chyba tą dziwną wymianę zdań, bo odwrócili się i spojrzeli na nas. Nauczycielka zasłoniła okna, zgasiła światło i puściła film DVD.
Oparłam się wygodnie o ramię chłopaka. Nie byłam przyzwyczajona do publicznego okazywania sobie uczuć. Z Jamesem najwyżej trzymaliśmy się za ręce w miejscach publicznych. Jonathan nie bał się nawet pocałować mnie namiętnie w klasie przy wszystkich uczniach!
Przez to, że przez całą lekcje byłam w objęciach najprzystojniejszego chłopaka ze szkoły nie potrafiłam się skupić na filmie.
Gdy zadzwonił dzwonek wstaliśmy z miejsc. Wszyscy czekali na to, abyśmy to my wyszli z klasy, jako jedni z pierwszych. Wzięliśmy kurtki i razem poszliśmy na następną lekcje. Cała szkoła patrzyła nas, podśmiewając się.
Myślałam, że to dlatego, że trzymam za rękę z chodzącego boga, ale przyczyna była zupełnie inna. O wiele, wiele gorsza…

1 komentarz:

  1. dodawaj częściej posty ;p bo mi się podoba, a ciągle mam niedosyt :>

    OdpowiedzUsuń