Niemal wbiegłam do szkoły. Miałam jeszcze kilka minut, więc poszłam do stołówki.
Jonathan już tam był, był i świetnie się bawił. Rozmawiał, śmiał się, żył pełnią życia- pełnią taką jaka może być w szkole. Seth mnie zauważył i pomachał energicznie. Odmachałam mu lekko. John odwrócił się i się do mnie uśmiechnął. Pomachał ręką, abym do niego podeszła. Niepewnie ruszyłam przed siebie. Bez słowa usiadłam na moim miejscu.
- Hej.- Jonathan pocałował mnie w policzek.
- Cześć.- Szepnęłam.
Przybliżył swoją twarz do mojej i mocno wciągnął powietrze.
- Paliłaś.- To nie było pytanie.
Cholera. Zapomniałam się popsikać perfumami i wciąć gumę, albo chociaż miętówkę.
- Musiałam. Kiepski dzień...- Skłamałam. Chociaż... W sumie to prawda.
- Wiesz, że nie lubię, kiedy palisz- Przypomniał mi.
- Wiem.- Powiedziałam lekko zirytowana.
- To czemu to robisz?
- Bo muszę. - To chyba oczywiste
- Niczego nie musisz.- Zauważył.
- Muszę. Jestem uzależniona od fajek. Przykro mi.
- O co chodzi?
W tym momencie na stołówkę wpadł wkurzony James. Nie. Wkurzony to za mało. Kipiał złością.
- A tego co znowu ugryzło?- Zdziwił się Daniel.
Odwróciłam szybko wzrok i spięłam wszystkie mięśnie. Nie uszło to uwadze Johna
- Elee? Co mu zrobiłaś?- Zapytał z powagą Jonathan.
- Skąd wiesz, że ja mu coś zrobiłam?- Spojrzał na mnie jakbym zapytała, czy seks prowadzi do ciąży.
- Yyy... Możliwe, że... Że dowiedział się czegoś, co... Co mu się nie do końca... Spodobało.
- A dokładnie?
Wzięłam go za rękę i wyprowadziłam ze stołówki. Wyszliśmy za dwór.
- A dokładnie?- Powtórzył pytanie.
- Całkiem prawdopodobne, że dowiedział się o dość... prywatnej wiadomości.
Jonathan patrzał na mnie jak głupi. Nie rozumiał aluzji. Świetnie, mam przerąbane.
Wzięłam głęboki wdech.
- Powiedziałam mu, że uprawialiśmy seks.- Wypaliłam.
Spojrzał na mnie zszokowany.
- Powiedziałaś swojemu byłemu, który nas prześladuje, że odbyliśmy stosunek?- Każde słowo wypowiedział bardzo wolno i wyraźnie.
- Tak.- To była najbardziej upokarzająca odpowiedź jaką kiedykolwiek udzieliłam.
Jonathan stanął bokiem do mnie i schował twarz w dłoniach.
- Nie, nie, nie... To sen, kiepski i głupi sen. Zaraz się obudzę. Zaraz...
- Przepraszam, nie myślałam. Poniosłam się emocjom.- Złapałam jego dłoń. Wyplątał się z mojego uścisku.
- No właśnie, Elee. Nie myślałaś. Nigdy nie myślisz. Zawsze dajesz się ponieść emocjom. A później ktoś musi po tobie sprzątać.
Prawda boli...
- Przepraszam...- Powtórzyłam żałośnie.
- Przepraszać, to ty sobie możesz...- Odgarnął sobie włosy z czoła. - Muszę pobyć sam.
Zszedł po schodach. Poszłam za nim.
- Jonathan, proszę...
- Nie.- Powiedział stanowczo i podszedł do swojego samochodu.
Nie patrząc na mnie odjechał.
Stałam przed szkołą tak długo dopóki nie zadzwonił dzwonek. Zrezygnowana poszłam w kierunku klasy od historii. Nie chciałam sobie narobić zbyt wiele nieobecności. Chciałam zdać.
Jednak już wiedziałam, co zrobię po szkole. Kierunek? Pierwszy lepszy monopolowy.
Jednak już wiedziałam, co zrobię po szkole. Kierunek? Pierwszy lepszy monopolowy.
Bardzo fajne opowiadanie ^.^ śliczny wystrój bloga xd http://kolorowozakreceni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń